Agnieszka Wądołowska (article also available in English)

W zeszłym tygodniu Sąd Rejonowy w Płocku uniewinnił trzy aktywistki, oskarżone o obrazę uczuć religijnych po tym jak Matce Boskiej Częstochowskiej doprawiły tęczową aureolę. Reakcje na wyrok dobrze pokazują, jak głęboko artykuł 196 kodeksu karnego dzieli polskie społeczeństwo.

Z jednej strony w ostatnich latach rośnie liczba zgłoszeń o możliwości popełnienia przestępstwa obrazy uczuć religijnych, z drugiej Nowoczesna właśnie złożyła projekt ustawy o wykreślenie tego artykuł z polskiego prawa.

O zasadność ochrony uczuć religijnych w polskim prawie zapytaliśmy Monikę Rosę posłankę Nowoczesnej, Filipa Wołoszczaka z Ordo Iuris, Draginję Nadazdin, dyrektorkę Amnesty International Polska, Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich oraz Dominikę Kozłowską, redaktor naczelną miesięcznika “Znak”.

“Sprzeciwiamy się  wykorzystywaniu kodeksu karnego i religii do zwalczania przeciwników politycznych”

Monika Rosa, posłanka Nowoczesnej

Artykuł 196 kk stoi na straży uczuć religijnych. Ale czym są te uczucia, nikt nie wie. Kodeks karny używany jest w Polsce do zwalczania wolności słowa i ekspresji artystycznej. Obraza uczuć jest obecnie ścigana z oskarżenia publicznego – co jest dość sprzeczne z ideą państwa neutralnego i świeckiego.

Domagamy się świeckiego państwa, sprzeciwiamy się cenzurze i wykorzystywaniu kodeksu karnego i religii do zwalczania przeciwników politycznych przez obecną władzę. To dramatyczne, że cały aparat państwa – policja, prokuratura, rządowe media – zostały zaangażowane, by ścigać i ukarać aktywistki za rozklejanie wizerunku tęczowej Maryi.

To absurdalne, że przedstawiciele władzy i mediów rządowych szczują na ludzi z racji orientacji seksualnej, tożsamości płciowej, nazywają ich ideologią i są bezkarni. Przepisy prawa nie bronią z urzędu przed mową nienawiści i czynami z nienawiści wobec społeczności LGBT, a ludzi ściga się za abstrakcyjną “obrazę uczuć”.

“To prawo służy w gruncie rzeczy do ochrony Kościoła katolickiego w Polsce”

Dominika Kozłowska, redaktor naczelna miesięcznika “Znak”

Bardzo się cieszę z tego wyroku, bo moim zdaniem w ogóle nie powinno było do tej sprawy dość. Zarówno aktywistki jak i organizacje, które śledziły ten protest zwracały uwagę na bezstronną postawę sądu, który pozwolił się w pełni wypowiedzieć obu stronom i dopiero wtedy wydał wyrok.

Ale ta sprawa ma szerszy i bardzo niepokojący kontekst. Choć ten przepis obowiązuje w Polsce od 1989 roku, w ostatnich latach widać duży wzrost liczby zawiadomień dotyczących podejrzenia przestępstwa obrazy uczuć religijnych, które spływają do prokuratury.

Polish LGBT activists found not guilty of offending religious feelings with “rainbow Virgin Mary”

W 2018 roku skierowano takich spraw do prokuratury 90, w 2019 roku136, a w 2020 roku już 146 spraw. Ta tendencja pokazuje działania mające na celu ograniczenie wolności wypowiedzi artystycznej i możliwości wyrażenia krytyki, czy światopoglądu, o ile wywodzi się on z innych źródeł niż religia katolicka.

Na tym tle rozumiem inicjatywy, takie jak podjęła Nowoczesna, dążące do zniesienia tego przepisu. Choć rozumiem też funkcjonowanie tego przepisu, bo pewna forma ochrony uczuć religijnych obowiązuje w Niemczech, Austrii, Włoszech.

Jednak jego zasadność jest różna w zależności od konkretnych uwarunkowań w danym państwie. Takie zapisy mają sens, gdy mamy do czynienia z wieloma współistniejącymi kościołami, religiami czy związkami wyznaniowymi. Tak jak na przykład w Niemczech, gdzie współistnieje katolicyzm i protestantyzm, ale jest też znacząca mniejszość muzułmańska, i gdzie istnieje bardzo bolesne doświadczenie antysemityzmu i antyjudaizmu.

I tam te przepisy mają znaczenie dla ochrony przedmiotów sakralnych, czy miejsc spoczynku zmarłych, które były w przeszłości bezczeszczone i niszczone, i są ważne z punktu widzenia ochrony pokoju społecznego poprzez budowanie wzajemnego szacunku.

Ale jest to zupełnie inny kontekst niż w Polsce. Patrząc na zgłoszenia do prokuratury, widać, że te przepisy nie służą do ochrony mniejszości np. do ścigania autorów antysemickich napisów na murach miast i miasteczek, tylko służą w gruncie rzeczy do ochrony Kościoła katolickiego w Polsce.

Catholic institute to investigate “increasing number” of Poles quitting the church

A Kościół katolicki w Polsce to jest instytucja, która ma władzę, pieniądze, przywileje, dostęp do wielu mediów i wsparcie obozu rządzącego, i nie ma problemu z tym, żeby mógł być jakoś uciśniony i źle traktowany. Sama jestem osobą wierzącą i uważam, że nie ma w Polsce systemowego problemu z praktykowaniem swojej religii czy wiary.

W polskim kontekście te przepisy służą jedynie ograniczeniu prób słusznej i uzasadnionej krytyki kościoła i blokowaniu działań performatywnych, które mają charakter wyrażenia sprzeciwu wobec działań hierarchów.

Ta sytuacja odsłania wręcz skrajny brak symetrii w tej kwestii. Jeżeli ze strony księży płyną słowa pełna pogardy pod adresem jakiejś mniejszości, np. mniejszości LGBT+, to osoby z tej mniejszości nie mają właściwie jak się bronić.

Można się powoływać na zasady dotyczące dyskryminacji czy mowę nienawiści, ale wiemy, że to nie działa. W przestrzeni publicznej jest tak wiele nienawistnych wypowiedzi pod adresem osób LGBT+, a próby jakieś obrony przedstawiane są przez prokuraturę jako atak na kościół. I właśnie ze względy na to wykorzystanie artykułu 196kk wspierałabym modyfikację tych zapisów.

“Ochrona uczuć religijnych stanowi realizację obowiązku państwa”

adw. Filip Wołoszczak, Ordo Iuris

Sąd Rejonowy w Płocku w uzasadnieniu wskazywał, że działania aktywistek miały charakter prowokujący, ich celem było zwrócenie uwagi na, w ich mniemaniu, homofobiczny i krzywdzący wystrój w kościele w Płocku. Zrobiły to, by pokazać, że nie akceptują takich działań. Zdaniem sądu, nie była zamiarem aktywistek obraza niczyich uczuć religijnych ani znieważenie obrazu Matki Boskiej.

Należy jednak pamiętać, że przestępstwo obrazy uczuć religijnych może być popełnione nie tylko w zamiarze bezpośrednim, ale również ewentualnym, co potwierdza orzecznictwo Sądu Najwyższego, chociażby w uchwale z dnia 29 października 2012 roku, sygn. akt I KZP 12/12. W tej uchwale Sąd Najwyższy wprost odpowiedział na pytanie Sądu Okręgowego, że przestępstwo określone w art. 196 k.k. popełnia ten, kto swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obejmuje wszystkie znamiona tego występku.

Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w konsekwentnej linii orzeczniczej wskazuje, że istnieje konieczność ochrony uczuć religijnych, jako elementu szerszej wolności religii. Takie ujęcie wolności religii stanowi uzasadnienie dla ograniczenia wolności wyrażania opinii w wypadku konfliktu obu dóbr. W konsekwencji Trybunał wskazuje, że władze krajowe dysponują szerokim marginesem swobody co do formy, w jakiej uczucia religijne będą chronione.

Co więcej, ochrona uczuć religijnych stanowi realizację obowiązku państwa do zapewniania pokojowej koegzystencji różnych wyznań i religii – jak wynika z uzasadnienia wyroku ETPCz z 2018 roku w sprawie E.S. przeciwko Austrii. Ponadto, ochrona uczuć religijnych jest standardem prawnym w wielu krajach Unii Europejskiej, co pokazuje analiza przygotowana przez Ordo Iuris. We Włoszech czy Irlandii przewidziane są m.in. kary za bluźnierstwo. Z kolei w Hiszpanii zakazane jest obrażanie uczuć religijnych poprzez wyśmiewanie ich wierzeń, dogmatów lub obrzędów. Podobne przepisy obowiązują np. w Austrii czy Niemczech, gdzie za obrazę uczuć religijnych grozi do trzech lat więzienia.

Jeżeli chodzi o pomysł wykreślenia art. 196 z Kodeksu karnego, to w pierwszej kolejności należy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego przepis w tej treści został uchwalony – w zamyśle ustawodawcy była ochrona przekonań obywateli i uniknięcie zdarzeń motywowanych wyznaniowo. Jak się wskazuje, przepis ten miał być przejawem tolerancji światopoglądowej państwa neutralnego w sprawach religii i przekonań. W związku z tym i zwiększającą się ilością czynów motywowanych nienawiścią do religii wydaje się, że pomysł usunięcia tego przepisu nie jest pomysłem dobrym, ponieważ należy pamiętać, że prawo karne sprawuje również funkcję wychowawczą.

Poland launches state-funded research centre to “counter Christianophobia”

“Ten przepis ma chronić przed rzeczywistą profanacją”

Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich 

Jeżeli chodzi o wyrok uważam, że tego typu działania mieszczą się w granicach wolności słowa, a orzeczenie sądu wydaje się bardzo kompleksowe i wartościowe.

Nie mam jednak wątpliwości, że jeżeli będzie taka możliwość, to prokurator generalny i Ordo Iuris dobrną ze sprawą aż do Sądu Najwyższego, łącznie z wykorzystaniem skargi nadzwyczajnej. Ponieważ ta sprawa stała się elementem walki politycznej, będzie eksploatowana do granic możliwości.

Co ciekawe w przypadku większości spraw, które toczyły się w Polsce, dotyczących wolności artystycznej w kontekście art. 196, sądy uniewinniały sprawców. Prawie się nie zdarzały sytuacje, żeby artysta został skazany. Nawet sprawa Doroty Nieznalskiej [artystka w swojej pracy umieściła na krzyżu zdjęcie męskich genitaliów – przyp. red.] skończyła się uniewinnieniem.

Polish prosecutor investigates LGBT activists for offending religious feelings

Oczywiście kłopotem jest to, że te sprawy w ogóle się toczą, że ci ludzie miesiącami i latami są ciągani po sądach i przez samo takie postępowania próbuje się ich cenzurować czy ograniczać ich twórczość.

Ja mam jednak pewne zastrzeżenia do pełnej dekryminalizacji obrazy uczyć religijnych. Bo jedno to odniesienie tego artykułu do sprawy artystów i kwestii wolności słowa, ale ten przepis ma jeszcze inną funkcję. Mianowicie ma chronić przed rzeczywistą profanacją i obrazą uczuć religijnych.

Na podstawie tego przepisu skazuje się przecież ludzi, którzy wchodzą do kościoła i oblewają farbą figurę Matki Boskiej Częstochowskiej. Dotyczy on też spraw, gdy wrzuca się łeb świni do meczetu, czy podejmuje się działania, które można zakwalifikować jako antysemickie, gdy próbuje się niszczyć synagogi.

Tu powstaje kluczowe pytanie, ile z tych spraw, które prowadzi prokuratura dotyczy słów czy czynów, które mogą być rzeczywiście uznawane za wolność artystyczną, a ile było przejawem agresji w stosunku do danej religii.

Ten przepis można by co najwyżej doprecyzowywać, czy zawężać jego zakres, ale nie wiem, czy całkowite wykreślenie będzie służyło ochronie mniejszości wyznaniowych.

Bodnar o protestach LGBT: “Są pewne granice, których się nie powinno przekraczać”

W normalnie funkcjonującym, demokratycznym państwie nie mielibyśmy w ogóle kłopotu z tym przepisem. Prokurator na etapie postępowania przygotowawczego przeprowadzałby analizę z punktu widzenia teologii, religioznawstwa i sztuki i podejmował decyzję. Tak było w sprawie Dubowska i Skup przeciwko Polsce – czyli sprawie o zasłonięcie wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej maską gazową. Taki wizerunek pojawił się na okładce tygodnika „Wprost” w latach 90-tych.

W tej sprawie prokurator po przeprowadzeniu postępowania umorzył sprawę nie stwierdzając naruszenia dóbr. I później Ci państwo poskarżyli się do Europejskiej Komisji Praw Człowieka [którą później połączono z ETPC], ale ona zaakceptowała postępowanie krajowe.

I tak się działo w normalnie funkcjonującym państwie. Tylko problem polega na tym, że my już nim nie jesteśmy i w tego typu sytuacji sprawy będą podkręcane politycznie przez samych polityków albo przez radykalne organizacje prawicowe, które na tym próbują ugrać swój interes i ograniczać przestrzeń do debaty publicznej.

I tu już możemy mówić o realnym zagrożeniu, że ten przepis jest wykorzystywany jako bicz na artystów, aktywistów, na tych wszystkich, którzy skrytykują kościół czy religię.

“Ten przepis jest niezgodny z przyjętymi przez Polskę zobowiązaniami z zakresu praw człowieka”

Draginja Nadazdin, dyrektorka Amnesty International Polska

Artykuł 196 daje władzom zbyt szeroko ujęte możliwości oskarżania i kryminalizowania jednostek, przez co może dochodzić do naruszeń przysługującego obywatelom prawa do swobody wypowiedzi. Jako taki przepis ten niezgodny jest z przyjętymi przez Polskę zobowiązaniami z zakresu praw człowieka.

W świetle standardów międzynarodowych art.196 polskiego Kodeksu karnego narusza zobowiązania Polski do ochrony wolności wyrażania poglądów gwarantowanej w art. 19 Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych.

“Kiedy władza generuje nienawiść, nie możemy być bierni”: wywiad z dyrektorką Amnesty w Polsce

Komitet Praw Człowieka, w Komentarzu Ogólnym nt. wolności wyrażania poglądów stwierdził: “Zakaz okazywania braku szacunku dla religii lub innego sytemu wyznaniowego, w tym regulacje dotyczące bluźnierstwa, są niezgodne z Paktem [Praw Międzynarodowych i Politycznych], z wyjątkiem sytuacji przewidzianych wprost w art. 20 ust. 2 Paktu”. Zatem jedyny wyjątek od tej zasady to promowanie nienawiści (“Popieranie w jakikolwiek sposób nienawiści narodowej, rasowej lub religijnej, stanowiące podżeganie do dyskryminacji, wrogości lub gwałtu, powinno być ustawowo zakazane”).

Oznacza to, że religia lub wyznanie nie są chronione przez prawo międzynarodowe przed “okazywaniem braku szacunku”, chyba że towarzyszy temu nawoływanie do dyskryminacji albo przemocy np. wobec jej wyznawców. Specjalny Sprawozdawca ds. wolności poglądów podkreślił, że ograniczenia prawa do swobodnego wyrażania poglądów zostały “zaprojektowane, żeby chronić poszczególne osoby przed bezpośrednim naruszeniem ich praw” i “nie zostały zaprojektowane, żeby chronić system wyznaniowy przed wewnętrzną lub zewnętrzną krytyką”.

Specjalni Sprawozdawcy ds. wolności religii oraz ds. rasizmu i związanej z nim nietolerancji, jak również Plan Działania z Rabatu (2012) podkreślają, że “wolność religii i wyznania przewidziana w odpowiednich standardach międzynarodowych, nie obejmuje prawa do religii lub wyznania niepodlegającego krytyce lub ośmieszaniu”.

Poland’s “insult laws” and the threat to free speech

Foto: Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta

Pin It on Pinterest

Support us!