Stanisław Obirek (text also available in English)

Nie tylko hagiografie

Od 1978 do 2005 roku Kościół katolicki w Polsce był postrzegany przez pryzmat pontyfikatu Jana Pawła II, podobnie jak Polska na świecie. Ten stan rzeczy nie uległ zmianie z dniem jego śmierci. Owszem, został wzmocniony najpierw jego beatyfikacją a potem kanonizacją, co zostało umożliwione przez przyspieszenie procesu kanonizacyjnego, jaki się dokonał za jego pontyfikatu. Popularne stały się bezkrytyczne hagiografie, a dość liczna grupa polskich “mesjanistów” nawet widzi w pontyfikacie Wojtyły spełnienie romantycznych proroctw.

Wśród wszystkich biografii napisanych o polskim papieżu, to dzieło George Weigla uzyskało status oficjalnej i kanoniczej wersji przedstawiającej jego życie i dzieło. To ta książka w głównej mierze utwierdziła, już za życia Karola Wojtyły, obraz świętego i wielkiego Jana Pawła II. Podobny rodzaj recepcji dzieła i postaci Jana Pawła II możemy spotkać w licznych ośrodkach w Polsce stworzonych po to, by zgłębiać jego dziedzictwo.

John Paul II’s political lexicon: seven lessons for today’s struggling democracies

Jednak nie wszyscy katolicy podzielają tę narrację. Również w Polsce istnieją krytyczne głosy, np. dyskusja zatytułowana “Czyj papież? oraz tekst-manifest „Pokolenie JP2 to nie my” środowiska związanego z Klubem Inteligencji Katolickiej, czy dzieło filozofa Tadeusza Bartosia. Takie głosy sprzyjają bardziej zniuansowanej perspektywie o złożonej postaci, “człowieku o wielu twarzach”, i jego ogromnej roli w najnowszej historii kościołu katolickiego na świecie.

Doświadczenia formacyjne

W latach 1962-1965, biskup Karol Wojtyła brał udział w soborze watykańskim drugim, najważniejszym wydarzeniu w historii nowożytnego katolicyzmu, i można by się spodziewać, że to doświadczenie ukształtowało osobowość przyszłego papieża.

Jednak tak się nie stało. O wiele istotniejsze było doświadczenie pracy w komunistycznej Polsce, a zwłaszcza konfrontacja z wrogim Kościołowi systemem politycznym. Zarówno w okresie krakowskim, jak i po wyborze na papieża w 1978 roku, Wojtyła chętnie nawiązywał kontakty z intelektualistami, również z tymi, którzy pozostawali poza Kościołem. Jego otwartość na ludzi akademii i sztuki była powszechnie znana, również w okresie rzymskim.

Jednak Sobór Watykański był przełomowym momentem w katolicyzmie, a wybór imienia Jan Paweł II przez Karola Wojtyłę jednoznacznie wskazywał na pragnienie kontynuowania reform zapoczątkowanych przez papieży soboru – Jana XXIII i Pawła VI, zwłaszcza jeśli chodzi o stosunek do innych religii.

W rzeczy samej Wojtyła wykonał ważne gesty otwarcia na inne religie i został pierwszym papieżem w historii, który złożył wizytę w różnych miejscach kultu, m.in. w Wielkiej Synagodze w Rzymie (w 1986 roku) oraz w Meczecie Umajjadów w Damaszku (w 2000 roku). Również organizacja Światowego Dnia Modlitwy o Pokój w Asyżu w 1986 roku, z udziałem przywódców Kościołów chrześcijańskich oraz 11 religii niechrześcijańskich, stała się swoistą ikoną pontyfikatu polskiego papieża.

Według Johna O’Malleya, największa zmiana, jaka się dokonała po soborze, była w sferze języka. Nie chodzi tu tylko o wprowadzenie do słownika teologii katolickiej nowych pojęć, takich jak wolność sumienia, dialog, godność człowieka, współpraca z innymi wyznaniami, szacunek dla innych religii czy dostrzeżenie świeckich w Kościele, ale również o radykalne otwarcie na współczesny świat.

Tak się stało za pontyfikatu Jana XXIII i Pawła VI oraz na kartach soborowych dokumentów. W przypadku Jana Pawła II należy mówić raczej o restauracji katolicyzmu przedsoborowego. Działo się tak dlatego, że w rządzeniu strukturami Kościoła rzymskokatolickiego polegał raczej na własnej intuicji i niechętnie wsłuchiwał się w racje innych, zwłaszcza jeśli formułowali zdania krytyczne.

Taki stan rzeczy rodził ogromne napięcia w Kościołach lokalnych, które istnieją zresztą do dzisiaj. Tak więc mimo dokumentów soborowych, a zwłaszcza zainicjowanej przez nie dyskusji teologicznej i otwarcia zarówno na kulturę współczesną, jak i na inne wyznania chrześcijańskie oraz inne religie, Wojtyła przyjął autorytarny i scentralizowany sposób rządzenia, który spowodował ogromne fale sprzeciwu w samym Kościele.

“Nasz papież”

W Polsce kontekst, który określił ramy recepcji tego pontyfikatu, był inny. Większość polskich katolików myślała w taki oto sposób: Oto „nasz papież” pomógł nam zrzucić okowy komunizmu i przeprowadził nas przez morze totalitarnego wyzwolenia. Myśmy się nie zastanawiali nad subtelnościami teologicznymi. Traktowaliśmy go jak wyzwoliciela. Jan Paweł II po prostu wpisał się w proces przemian politycznych i cywilizacyjnych w Europie Wschodniej.

Dla wielu Polaków już za życia był święty i większości z nich żadna jego krytyka nie przekonywała. Nieliczni sceptycy czy krytycy z trudem znajdywali odbiorców, raczej dochodziło do dyscyplinowania malkontentów. Nawet media liberalne podtrzymywały w ten sposób wrażenie, że wszyscy akceptują Jana Pawła II bez zastrzeżeń.

Powszechną dominację osobowości polskiego papieża oraz ogromnej ilości dokumentów, które opublikował w ciągu długiego pontyfikatu, szczególnie wzmacniały kolejne pielgrzymki do Polski. Było ich aż dziewięć. Można powiedzieć, że od pierwszej w 1979 roku do ostatniej w roku 2002, wyznaczały one rytm pracy nie tylko samego Kościoła katolickiego, ale również wszystkich polskich mediów i całego aparatu państwowego. Trudno się dziwić, że obecność Jana Pawła II tak bardzo zdominowała nie tylko religijną, ale również społeczną, a nawet polityczną wyobraźnię większości Polaków.

Swoistą dokumentacją tego procesu są niezliczone pomniki, nazwy ulic, szkół i szpitali. Nie bez znaczenia były odwołania do tradycji romantycznej – w poezji Juliusza Słowackiego pojawiła się zapowiedź „słowiańskiego papieża”.

Co więcej, sam Jan Paweł II od początku swego pontyfikatu, a zwłaszcza po zamachu na jego życie w 1981 roku, był przekonany, że posługą papieską wypełnia szczególną misję powierzoną mu przez opatrzność. To mistyczne niemal przeświadczenie niewątpliwie dodawało Karolowi Wojtyle pewności siebie i siły do przeciwstawiania się głosom polemizującym z jego rygorystycznym podejściem do takich spraw jak etyka seksualna, teologia wyzwolenia, a nawet celibat księży i święcenia kapłańskie kobiet.

W jego przeświadczeniu już to, że jako Polak został wybrany na papieża, upoważniało go do twardej obrony konserwatywnego stanowiska. Na przykład w 1988 roku powiedział: „Tak sobie zresztą tłumaczę, dlaczego akurat z Polski wzięli papieża – dlatego, że na Wschodzie pewne rzeczy się mniej zrelatywizowały. Jeżeli człowiek żyje w ustroju, który jest programowo ateistyczny, to lepiej dostrzega, co to znaczy religia. I widzi jedną rzecz, której nie widzi człowiek zachodni. Mianowicie, że Bóg jest źródłem wolności człowieka – ostatecznym, jedynym, bezwzględnym, pewnym.”

Widać w tym fragmencie przekonanie o wyższości płynącej z doświadczenia życia spędzonego w opresyjnym systemie komunistycznym w powojennej Polsce. Ten argument nie ułatwiał oczywiście rozmowy z ludźmi, którzy mieli na temat jego stylu rządzenia inne zdanie. Taka postawa prowadziła do rosnącej polaryzacji na przykład między teologami wyzwolenia a oficjalną doktryną papieską, nie sprzyjała też przyjmowaniu krytycznych uwag pod adresem stylu sprawowania władzy w Watykanie.

Jaki katolicyzm?

Interesującym przykładem rozbieżności poglądów na temat roli Kościoła katolickiego w rozwiązywaniu napięć powstałych na styku religii i polityki jest zachowana i opublikowana korespondencja papieża z jego przyjacielem Stefanem Swieżawskim, polskim historykim filozofii i uczestnikiem soboru watykańskiego drugiego. Zawiera ona ważne pytania, „o rzeczy trudne i wymagające rozwinięcia”, na które Swieżawski nie otrzymał zadowalającej odpowiedzi od papieża.

„Dlaczego Kościół musi być zawsze związany z prawicą; dlaczego koniecznie musi być konkordat, kiedy historia pokazuje, że dla właściwych, głębokich celów Kościoła konkordat nie zawsze był korzystny; że Kościół był jakoś związany, kiedy obowiązywał konkordat.”

Te pytania nie były nigdy w polskim Kościele katolickim dyskutowane za życia Jana Pawła II – z wielką szkodą dla recepcji jego pontyfikatu. Dyskusja na temat stosunku katolicyzmu do polityki jest ciągle przed nami.

Radykalne zmiany w katolicyzmie, do jakich doszło na soborze watykańskim drugim w latach 1962–1965, zostały w Polsce przyjęte wybiórczo. Większość katolickiej hierarchii, na czele z kardynałami Stefanem Wyszyńskim i Karolem Wojtyłą, była im niechętna. W konsekwencji niechęć tę podzielało niemal całe duchowieństwo. Dotyczyła ona takich kwestii jak autonomia świeckich i ich udział w rządzeniu kościołem, demokratyzacja sposobu sprawowania władzy i oddzielenie religii od polityki.

Ta postawa polskich duchownych doprowadziła do upolitycznienia religii oraz do radykalizacji postaw wielu katolików po zmianach politycznych w 1989 roku. Wyjątkową rolę w tym procesie odegrało konsorcjum medialne redemptorysty z Torunia Tadeusza Rydzyka – twarzy upolitycznionego i fundamentalistycznego katolicyzmu. Za ten kierunek przemian w polskim katolicyzmie odpowiada w dużej mierze długi pontyfikat Jana Pawła II, gdyż polski papież nigdy się wobec takiego katolicyzmu nie zdystansował.

Tożsamość europejska

Obecna sytuacja ma korzenie historyczne, religijne i polityczne. Polska wraz z innymi państwami bloku wschodniego nie uczestniczyła w kształtowaniu się europejskiej tożsamości po II wojnie światowej. Tutejszy katolicyzm, podobnie jak w innych krajach zdominowanych przez Rosję sowiecką, także w ówczesnych republikach radzieckich, był całkowicie skoncentrowany na przeżyciu i na konfrontacji z ateistyczną doktryną reżimu.

Dopiero po transformacji politycznej w 1989 roku, a zwłaszcza po wejściu Polski do Unii Europejskiej, zarówno hierarchia katolicka, jak i media katolickie włączyły się w debatę na temat związków Polski z Europą. W tej debacie głos polskiego papieża był niezwykle istotny i w dużym stopniu przyczynił się do pozytywnego wyniku referendum w sprawie przystąpienia naszego kraju do UE.

Jednak po latach widać, że popierając wejście Polski do struktur Unii Europejskiej Jan Paweł II marzył o ich rechrystianizacji, a katolickiej Polsce w tym procesie wyznaczał rolę kluczową.

To oczywiście nie oznacza, że przed rokiem 1989 polski kler katolicki był odcięty od dysput filozoficznych i teologicznych, które toczyły się na Zachodzie. Sam Karol Wojtyła obronił doktorat z teologii w Rzymie i wraz z innymi biskupami polskimi uczestniczył w obradach soboru watykańskiego drugiego.

Niemniej jednak zarówno kształt wspomnianej debaty na temat związków z Europą (podkreślanie wyjątkowej roli Polski, a zwłaszcza polskiego katolicyzmu) jak i większość mediów katolickich wskazują, że główny wpływ na nią miała doktryna wypracowana przez Wojtyłę. Jej cechą wyróżniającą był brak zrozumienia dla kulturowego pluralizmu oraz stygmatyzacja kultury współczesnej jako „cywilizacji śmierci”. W rzeczy samej była ona i nadal jest traktowana jako obowiązkowa i wręcz podstawowa.

Rygoryzm moralny i bezkrytyczna recepcja

Warto też zwrócić uwagę, że wychowanie seminaryjne do dzisiaj stanowi system zamknięty i jest całkowicie kontrolowane przez rzymskie kongregacje, które nie tylko określają zakres tematyczny obowiązkowych wykładów, ale również mają decydujący głos w ostatecznej akceptacji nauczycieli akademickich. W takiej sytuacji myślenie krytyczne praktycznie nie istnieje. Prowadzi to do zjawiska, które w antropologii kulturowej zwykło się określać „amnezją strukturalną”.

Polega ono na tym, że presja chwili obecnej jest decydująca w wartościowaniu nie tylko wydarzeń zachodzących na naszych oczach, ale również tych, które działy się w przeszłości. Jak to określił znany jezuita amerykański Walter Ong, „teraźniejszość nadała własną dynamikę wspomnieniom z przeszłości”. W przypadku oddziaływania pontyfikatu Jana Pawła II na polskie społeczeństwo oznacza to bezkrytyczny (ale również wybiórczy) odbiór jego słów i gestów oraz pomijanie głosów polemicznych.

Należy również zwrócić uwagę na zdecydowanie konserwatywne stanowisko Wojtyły w sprawie etyki seksualnej. Zaznaczyło się ono długo przed objęciem przez niego Stolicy Piotrowej w 1978 roku. Karol Wojtyła miał bowiem wpływ na encyklikę Pawła VI Humanae Vitae z 1968 roku, która w dużym stopniu przyczyniła się do ostrego podziału wśród katolików w Europie Zachodniej i w USA. Powodem tej polaryzacji było nieuwzględnienie opinii wielu teologów, w tym katolików świeckich, którzy uważali, że dopuszczenie środków antykoncepcyjnych jest konieczne i zgodne z doktryną katolicką.

Zdaniem O’Malleya to książka Karola Wojtyły Miłość i odpowiedzialność wpłynęła na ostateczny kształt tej kontrowersyjnej encykliki. Ten rygoryzm moralny rzuca nowe światło na wyjątkowo pobłażliwe postępowanie Jana Pawła II wobec przestępstw seksualnych dokonanych przez księży, w tym biskupów. Nie jest to problem bezpośrednio związany z osobowością i doktryną polskiego papieża, nie można go jednak całkowicie pominąć, tym bardziej, że w ostatnich latach on właśnie wyznacza temperaturę debat nie tylko publicystycznych.

Krytycy dziedzictwa Jana Pawła II

Najważniejsza krytyczna książka poświęcona pontyfikatowi Jana Pawła II wyszła spod pióra angielskiego dziennikarza katolickiego i historyka Johna Cornwella: The Pope in Winter: The Dark Face of John Paul II’s Papacy. Polski papież wyraźnie lepiej się czuł w tradycji katolicyzmu hierarchicznego i upolitycznionego, co się stało widoczne zwłaszcza w ostatnich latach tego pontyfikatu.

Cornwell zwraca uwagę na paradoksalny charakter osobowości Jana Pawła II, pisząc w roku 2005: „Stał się on żywą homilią cierpliwości i siły, dzięki czemu zyskał sympatię całego świata, ale liczący miliard [wyznawców] Kościół był w coraz większym stopniu rządzony przez polskiego sekretarza i małą grupę starych, reakcyjnych kardynałów”.

Te stwierdzenia zyskują w ostatnich latach potwierdzenie w raportach sporządzanych przez Watykan w sprawie notorycznych przestępców seksualnych. Podsumowanie długiego pontyfikatu polskiego papieża, zdaniem Cornwella, nie wypada dobrze:

„Jan Paweł był papieżem w okresie rozbicia i podziału świata i Kościoła. Odpowiadając na wiele problemów i kryzysów, stał się papieżem-supermanem: podjął wyzwanie. Widział Kościół raczej jako piramidę niż wspólnotę wspólnot. Swoją rolę postrzegał na wzór szefa kierującego podległymi mu urzędami.”

Podążając za przykładami przedsoborowymi papieżami – Piusa X, Piusa XI i Piusa XII – jego pontyfikat byl scentralizowany i oparty na autorytarnym sposobie sprawowania władzy. Przemyślenia Cornwella wzbogacają rodzimą debatę na temat wkładu Jana Pawła II również w budowanie polskiej rzeczywistości po upadku komunizmu.

Jan Paweł II był bardziej złożoną postacią niż oddaje to wiele z ocen jego pontyfikatu. Czy nie okaże się jednak, wraz z ujawnieniem problemów bezwstydnie ukrywanych w przeszłości przez Kościół katolicki, że ten mesjański mit zostanie ostatecznie skompromitowany?

Odwołam się do opinii Thomasa Doyle’a, który był jednym z pierwszych duchownych katolickich, który w wielu publikacjach zwracał uwagę na problemu pedofilii w Kościele katolickim. Jego zdaniem sposobem dotarcia do istoty osobowości Karola Wojtyły jest poznanie jego stosunku do pedofilii w Kościele – do niedawna prawdziwe tabu w Polsce. W prywatnym liście do mnie z 10 grudnia 2019 roku Doyle napisał: „Stało się dla mnie i dla innych jasne, że Jan Paweł II był człowiekiem o wielu twarzach. Grał świętego papieża dla tłumów, strażnika ortodoksji dla tak zwanych konserwatystów, ale jego prawdziwa twarz była niewidoczna publicznie”.

Zdjęcie: Library of Congress, Prints & Photographs Division, U.S. News & World Report Magazine Collection

Stanisław Obirek jest antropologiem kultury i profesorem na Uniwersytecie Warszawskim. Zajmuje się rolą religii w kulturach nowoczesnych, dialogiem międzyreligijnym, oraz strategiami rozwiązywania konfliktów pomiędzy cywilizacjami i kulturami.

Pin It on Pinterest

Support us!